piątek, 15 lipca 2016

005. Diablęta

Jakem pisał na początku - dziewczęta to zaiste diabelskie pomioty były za młodu i w sumie są nadal, ale jakby nieco mniej.


Kilka kabli od myszek komputerowych (czyżby zazdrość?) padło ofiarą mysich zębów podczas wybiegów. Chwila i już po kablu. Ale pudełka były strzałem w dziesiątkę, taki plac zabaw aktywizował największe mysie lenie. Aczkolwiek czarna dziewuszka nie bardzo chciała się ograniczać li tylko do stołu. Dacie wiarę, że to czarne diablę nawet te 20-30 gramów później, w wieku ponad roku wciąż robi takie numery? I zupełnie jej nie przeszkadza, że kicha i choruje, od psot najwyraźniej L4 nie ma.
A, i ponieważ nie umiem liczyć do 4, nie będę chyba numerował tych pasków...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Mili ludzie, którzy lubią myszy: